||||

rodzi się mama – wywiad z Ewą Ceterą

cykl spotkania z ciekawymi kobietami

Dziś zaprosiłam na wywiad Ewę Ceterę, autorkę bloga „Rodzi się mama”. Ewa jest doulą, sex-coachem, terapeutką oraz mamą 3-ki dzieci. Szczególnie bliskie są jej tematy seksualności w okresie macierzyństwa. Na co dzień pracuje w gabinecie – indywidualnie i z parami oraz prowadzi warsztaty. Wywiad był świetny, Ewa jest niesamowitą kobietą pełną pasji i bardzo ciekawą.

o czym rozmawiamy?

  • o seksualności młodych mam i problematycznym powrocie do seksu sprzed porodu
  • ulubione rodzinne sposoby spędzania czasu Ewy i jej rodziny
  • masturbacja dziecięca, czy to normalne?
  • jak rozmawiać z dziećmi o tym skąd się biorą dzieci?
  • i moje ulubione – podejście Ewy do już kłótni swoich dzieci

Anna Ciszewska: Ewa, najbardziej intryguje mnie Twoje byciem sex-coachem, pracujesz raczej z parami czy z kobietami indywidualnie?

Ewa Cetera: Zacznijmy od tego kim jest sex-coach. Właśnie kończę międzynarodową szkołę seksuologii Sex Coach University. Jako sex-coach reprezentuję sekspozytywne podejście do seksualności, nie stawiam diagnozy, choć zazwyczaj pracuję z tymi samymi problemami seksualnymi, co seksuolodzy. Nie podchodzę do problemów z którymi przychodzą do mnie ludzie jako do dysfunkcji, zamiast skupiać się na tym, czego klientowi brakuje, staram się go zachęcić, żeby skupił się na swoich zasobach, na tym, co już ma. Moim zadaniem jako sex coacha jest wzmocnić klienta, wesprzeć go, żeby znalazł się tam, gdzie chce się znaleźć. Pracuję w gabinecie i online, indywidualnie i z parami a także prowadzę warsztaty o seksualności.

Ania Ciszewska: Często pracując z młodymi mamami, spotykam się z problemem ciężkiego powrotu do seksualności po porodzie, gdy w domu pojawia się małe dziecko. Bo cała uwaga rodziców skupia się na dziecku, sprawach związanych z dzieckiem i domu. Co o tym sądzisz?

Ewa Cetera: To bardzo często się zdarza. Dlatego odpowiadając na te trudności, stworzyłam kurs online dla mam „Powrót Pożądania”. W listopadzie rozpocznie się druga edycja kursu. Ma on sześć modułów i ujmuje seksualność w okresie macierzyństwa w sposób wieloaspektowy. Zapraszam zainteresowane mamy! Oto szczegóły!

Ania Ciszewska: A tak w skrócie, jakbyś miała dać nam tu 3 złote porady dla mam – jak wrócić do seksu sprzed porodu?
Ewa Cetera: Jest wiele obszarów do zaopiekowania, jeśli chodzi o naszą seksualność. Kobiety, gdy stają się matkami, często zupełnie oddają siebie macierzyńskim obowiązkom. Dziecko jest bezbronne, wymaga naszej stałej opieki. Z racji tego, że to mamy karmią piersią, najczęściej one zostają w domu i biorą na siebie większość obowiązków domowych. I trochę zatracają same siebie.
Ania: Bo za dużo mają na głowie. Gdy jesteś odpowiedzialna za tyle różnych spraw, siłą rzeczy – nie starcza Ci czasu i ochoty na to, żeby myśleć o sobie. Tracisz ochotę na co innego.
Ewa: No właśnie, wtedy wiele kobiet się budzi i czuje, że stały się przede wszystkim mamami, a nie kochankami i partnerkami. Ważną rzeczą jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: czy będąc mamą, mogę sobie pozwolić na bycie zmysłową i erotyczną?  W jaki sposób teraz mogę wyrażać swoją seksualność? Bo seksualność to o wiele więcej niż sam akt seksualny, to nasza komunikacja z partnerem, dotyk, nie tylko erotyczny, relacja z ciałem, emocje i przekonania na temat seksu i seksualności. Poród i ciąża – to też są wydarzenia seksualne.  A narodziny dziecka gdzieś indziej ten akcent naszej seksualności przenoszą.

Ania: Czyli pierwszy punkt – usiądź i zastanów się kim Ty jesteś jako kobieta, mama i kochanka?

Ewa: Tak, dokładnie. I co dla Ciebie znaczy: być seksualną. A także na ile jesteś w stanie nadać priorytet pracy nad seksualnością?
Ania: Rozumiem. To teraz idźmy do punktu 2 naszego powrotu do seksu sprzed porodu.
Ewa: To wręcz polecenie: zadbaj o siebie! Mamy są tak zajęte, że swoje potrzeby zostawiają na ostatnim miejscu.  Nawet jeśli dojdzie do spotkania seksualnego to wiele kobiet się skarży, że nie potrafi się skupić i zamiast tego myśli o długiej liście zadań do zrobienia lub wyczekuje czy dziecko się nie obudzi. Trudno wtedy o przyjemność zmysłową i erotyczną. Praca z seksualnością i większą satysfakcją z życia seksualnego, łączy się z nauczeniem koncentracji na przyjemności i odpuszczaniem obowiązków, które mogą zaczekać.

Ania: Podsumowując – 1 zapytaj siebie kim jesteś, 2 zadbaj o siebie, a 3 punkt w drodze do seksu?
Ewa: to definicja seksu, a właściwie rozszerzenie tej definicji. Zazwyczaj utożsamiamy seks ze stosunkiem z penetracją. Jeśli były „tylko” pieszczoty czy pocałunki, większość z nas nie traktuje tego jako seks. A w końcu jest 5 rodzajów dotyku, poprzez który możemy wyrażać miłość!  Nieporozumienia w parach, często jest związane właśnie z dotykiem i tym, że partnerzy źle odczytują intencje dotyku i odbierają je jako zaproszenie do seksu. Chodzi, żeby umieć o tym rozmawiać! Często zgłaszają się do mnie pary, z różnymi potrzebami seksualnymi. Scena z filmu „Annie Hall” Woody’ego Allena dobrze to pokazuje: najpierw mąż skarży się terapeucie „prawie nigdy nie mamy seksu, tylko 3 razy w tygodniu”. Następnie przychodzi jego żona i mówi „ciągle uprawiamy seks, aż 3 razy w tygodniu”.

Ania: Świetne! Dobre pokazanie, że każdy ma inne potrzeby!

Ewa: Bo to jest bardzo subiektywne – każda para ma swoją „normę”.

Ania: Jak doszłaś do miejsca, w którym teraz jesteś?

Ewa: Od zawsze chciałam pracować z ludźmi, dlatego wybrałam socjologię, potem pracę w HR. Ale jak się pojawiły małe dzieci, od razu wiedziałam, że nie chcę wracać na etat, że chcę być bardziej dostępna dla nich. Doświadczenie porodu domowego sprawiło, że uwierzyłam, że można mieć szczęśliwy poród i tak zostałam doulą. Ale to mi nie wystarczyło. Od dawna fascynowała mnie praca z seksualnością Dlatego rozpoczęłam międzynarodową szkołę seksuologii oraz – żeby uzupełnić swoje kompetencje – szkołę terapii Gestalt. I teraz to wszystko ze sobą łączę.

Ania: A teraz zmiana tematu – pytanie za 100 punktów – jak reagować na odkrywanie seksualności przez dzieci, jak reagować na ich dotykanie się w miejsca intymne? Co robić?
Ewa: Długo mogłabym o tym opowiadać. Przede wszystkim polecam przeczytanie książki Agnieszki Stein „Nowe wychowanie seksualne”. Znajdziecie w niej wiele odpowiedzi na podobne pytania. Zazwyczaj, kiedy chcemy wesprzeć nasze dzieci w rozwoju seksualności to pragniemy by doświadczyły czegoś innego niż my, gdy byliśmy dziećmi. Ale trudno to zrobić, jeśli najpierw sami nie popracujemy z własną seksualnością, dlatego zalecam zacząć od siebie.

Ania: No dobra. To już weźmy pod lupę jakiś szczegółowy problem. Powiedzmy, że jest dziecko, chłopczyk lat 6, który bardzo lubi się dotykać czy onanizować. I nie przeszkadza mu to, że jest w miejscach publicznych, robi to, gdy tylko przyjdzie mu ochota. A rodzicowi to przeszkadza, jak ma zareagować? Co powiedzieć dziecku?

Ewa Cetera: Najczęstsze pytanie, jeśli chodzi o dziecięcą masturbację brzmi “czy to normalne”? Na szczęści teraz większość rodziców wie, że to jest rozwojowe zachowanie. tak jak w wieku 6 miesięcy maluch odkrywa palec u nogi czy dłoni – dokładnie tak samo w wieku 6 lat odkrywa inne części ciała. Oczywiście zdarza się, że masturbacja utrudnia dziecku codzienne funkcjonowanie, koncentrację, zabawę z rówieśnikami, wtedy warto skonsultować się ze specjalistą. Zawsze, gdy macie wątpliwości, kiedy Was coś niepokoi dobrze jest z kimś porozmawiać! Często tylko po to, aby siebie uspokoić, albo dowiedzieć się jak możemy najbardziej wesprzeć dziecko.

A dziecku w tym wieku możemy powiedzieć, żeby dotykało się w swoim pokoju, kiedy nikt nie patrzy, bo to jest intymna czynność i nie wszyscy mają ochotę na to patrzeć. Wtedy jednocześnie dziecko ma szanse się dowiedzieć, że inni ludzie mają granice.

Ania: Czyli bardziej pokazać mu uczucia innych, niż mówić mu, że to zachowanie jest niestosowne?

Ewa: Dokładnie.  I tak, są trzy wyznaczniki zachowań seksualnych dzieci, które nam rodzicom mogą pomóc odpowiedzieć sobie na pytania, czy to co robi dziecko jest dla niego dobre. Pierwsza z nich, to jest bezpieczeństwo, czy to co robi jest bezpieczne. Możemy sobie wyobrazić, że wkładanie przedmiotów w otwory nie będzie bezpieczne. Druga rzecz – dobrostan czy to, co dziecko robi jest dla niego przyjemne, czy sprawia mu radość, i satysfakcję.  Trzecia – dobrowolność. Czy wszystkie dzieci, które biorą udział np. w typowej dla małych dzieci zabawie „w doktora” chcą to robić. I to jest świetna okazja, żeby porozmawiać z dzieckiem o tym, że inni ludzie granice, mogą wyrażać zgodę albo jej nie wyrażać. Albo zmieniać zdanie.

Ania: A teraz pytanie z innej beczki – jak rozmawiać z dziećmi o seksie, poczęciu, temacie „skąd się biorą dzieci”?

Ewa: Bądźmy uważni na potrzeby dziecka, przekazujmy mu wiedzę dostosowaną do wieku dziecka. Kiedy zadaje takie pytania nie zasypujmy nadmiernie wiedzą, szczegółami, spytajmy je co już wie na ten temat? Czasami rodzicom wydaje się, że to już przyszedł te moment, na tę wielką rozmowę uświadamiającą, a dziecku być może wystarczy jakaś prosta informacja. I może tylko po nią przyszło. Wykorzystujmy codzienne sytuacje do rozmowy. Dzieci szybko interesują się swoim ciałem i narządami intymnymi, to okazja, żeby porozmawiać o różnicach pomiędzy dziewczynkami a chłopcami. Ale błagam, nazywajcie prawidłowo narządy intymne! Możemy używać własnych nazw, ale upewnijmy się, że dzieci znają też prawidłowe nazwy. Warto mówić, o tym, jakie zmiany będą się pojawiać w ich ciele w przyszłości, nie będą wtedy zaskoczone.

Ania: dobra to teraz pytanie z mojej działki. Uczę rodziców jak dbać o rozwój dzieci – intelektualny i fizyczny. Jak się bawić i wychowywać, aby dzieci były samodzielne, otwarte, mądre. No i mam pytanie do Ciebie. W jaki sposób wspierasz rozwój intelektualny swoich dzieci? Jakie masz na to pomysły, patenty?

Ewa: Starszy syn chodził na zajęcia, na których uczył się metod szybkiego zapamiętywania, i przyswajania sobie wiedzy. Bardzo to się sprawdziło, bo od lat wiedza łatwo wchodzi mu do głowy. Młodszych zachęcam do czytania książeczek Jagody Cieszyńskiej – jeśli tylko mają ochotę. I wykorzystuję codzienne sytuacje do nauki liter i liczenia.

Ania: A w co najchętniej bawisz się z dziećmi?

Ewa: Ja za bardzo nie lubię się bawić w takie typowo dziecięce zabawy. Ale to co bardzo lubię zapraszać dzieci do mojego świata, do mojej codzienności, gdy na przykład gotuję czy sprzątam. One bardzo chętnie się wtedy przyłączają. Czasami organizuję im zabawę. Jeśli mają na ochotę zabawę wodą, to im podpowiadam co mogą zrobić. Że np. mogą wziąć garnek na zupę, zamiast co chwilę biegać z konewką. Bardziej wspieram i jestem obok, niż sama biorę udział w zabawie.

Ania: A w co Twoje dzieci najbardziej lubią się bawić?

Ewa: Stawiam na zabawę w grupie – moje przedszkolaki wraz z dziećmi z sąsiedztwa niemal codziennie się ze sobą bawią. Niesamowitą frajdę sprawia mi obserwowanie jak te dzieci się ze sobą dogadują, kłócą. Uwielbiam, gdy dochodzą do rozwiązania, przepraszają się i godzą. Kiedyś miałam tendencję do rozwiązywania kłótni, teraz interweniuję, gdy naprawę coś złego się dzieje. Nauczyłam się powstrzymywać swoje zapędy i nie biec natychmiast jak ktoś płacze czy krzyczy. Pytam się wtedy, czy potrzebują mojej pomocy.

Ania: A Twoje dzieci kłócą się? Biją?

Ewa: Tak, pewnie. Staram się nie interweniować. Obserwuję i nie podpowiadam gotowych rozwiązań. Raczej pytam się, co mogą teraz zrobić. Jak mogą zareagować. A jak widzę, że jest niebezpieczeństwo, że kogoś coś boli – wtedy je rozdzielam.

Ania: Z tego wszystkiego co opowiadasz wyłania się postać, która chcę, żeby dzieci społecznie się rozwijały. Ja też mam podwórko, widzę gromady dzieci, które przewijają się przez nasz dom i plac zabaw. I widzę właśnie świetnie, jak z latami rosną ich umiejętności do dogadywania się i ustalania szczegółów między sobą. Do wyraźnego powiedzenia nie, gdy im coś nie odpowiada. A teraz znowu zmiana tematu, jaki macie rodzinny ulubiony sposób spędzania czasu?

Ewa: O dużo robimy wspólnie. Najchętniej jeździmy na rowerach. Zimą na nartach. W ostatnie wakacje odkryłam przyjemność spędzenia czasu z nimi nad wodą. Plaża, zabawa w wodzie czy basen. Czasami organizujemy rodzinne seanse domowego kina czy wspólnie przygotowujemy coś dobrego do jedzenia. No i góry, w które bardzo często je zabieramy! Cieszę się, że podejmują trud wspinaczki i zachwycają się krajobrazami.

Ania: I mimo wszystko, gdy są takie bardzo zmęczona i bolą je nóżki, to następnym razem chcą jechać z Wami?

Ewa: Tak, te podejścia z przystankami są trudne. Ale jak dochodzimy do jakiegoś pięknego miejsca trasy, widać ich entuzjazm. Czasami spotykamy sarny, strumyk, śnieg – to wszystko sprawia, że mają entuzjazm i chcą iść dalej. Bardzo lubię, gdy moje dzieci obcują z naturą i one też to lubią.

Ania: Chyba wszyscy rodzice dzieci wychowanych w mieście, mają taką potrzebę pokazania dzieciom piękna natury! Ja strasznie lubię moje wywozić w głuszę, żeby poznały zapach lasu, jezior, pozbierały grzyby, połowiły ryby itd. A jakie macie rodzinne rytuały, przyzwyczajenia, które budują Waszą rodzinę?

Ewa: Robimy raz w tygodniu tzw. „Dzień rodzinny”. Wtedy nasze dzieci nie oglądają bajek, a my nie patrzymy w smartfony. I nie rozmawiamy przez telefon. I dzieci bardzo chętnie zrezygnowały bajek po to, żeby mieć nas na wyłączność. Nie tonących w książkach, telefonach.  I bardzo na to czekają, najczęściej to piątek po południu. I wtedy mamy rodzinne spanie, zasypiamy razem w łóżku (gdy zasną przenosimy ich do łóżek).  Mamy jeszcze rytuał dziecięcy w niedzielę rano, gdy mój mąż piecze angielskie bułeczki. Dzieciaki to uwielbiają, bułeczki są na słodko z rodzynkami.

Ania: Nauka dzieci – jak wygląda to z Twoim najstarszym synem? Jak go wspierałaś? Odrabiałaś je z nim?

Ewa: Już od początku, wspierałam go w moim stylu, dając mu do zrozumienia, że w razie trudności jestem obok. Moi rodzice mieli takie podejście i to było dla mnie ok. W ogóle jestem przeciwnikiem zadań domowych. Na szczęście w szkole mojego syna w klasach 1-3 nie było prac domowych.

Ania: Czyli stawiałaś i stawiasz na samodzielność! A jakie pasję, hobby mają Twoje dzieci?

Ewa: Dokładnie. Myślę też, że dzieciom trzeba dać czas, żeby mogły odkryć to co lubią. Mój młodszy syn do 6 roku życia nienawidził rysować – nawet w przedszkolu. Więc go nie zmuszałam. Aż trafił na temat, który uwielbia – czyli czołgi. Wziął ołówek do ręki i okazało się, że ma świetną kreskę i że potrafi! Oprócz tego uwielbia grać w piłkę nożną. Młodsza córeczka uwielbia śpiewać – często uczę ich różnych piosenek. A z przyjemnością patrzę, jak mój starszy syn integruje się z innymi nastolatkami. W wakacji niemal codziennie wychodził i spotykał się z rówieśnikami. Często aktywnie – na rowery czy biwak. To zadaje kłam twierdzeniu, że nastolatki kontaktują się tylko przez portale społecznościowe.

Ania: A jaki jest Twój najbliższy projekt?

Ewa: W listopadzie druga edycja kursu online „powrót pożądania”. Mam też nowe pomysły na kolejne kursy online np. dla kobiet, które przygotowują się do porodu oraz dla par, których „żar namiętności” przygasł.  A w przyszłości warsztaty dla kobiet i mężczyzn o seksie.
Ania: Grupowe warsztaty dla singli? O seksualności? Ty naprawdę lubisz łamać tabu:) Na koniec poproszę o rekomendację – ponadczasowa książka dla dzieci. Jaki jest Twój typ?

Ewa: „Dzieci z Bullerbyn”. Te dzieciaki są takie świetne, samodzielne, beztroskie. No i jest tam kontakt z naturą, uczenie się obowiązków i bardzo mądrzy rodzice. Wszystko w jednej książce!

Ania: Pięknie dziękuję Ewa!

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *