obrońca stada
Lato, upał od rana. Rzecz miała miejsce na placu zabaw dla dzieci, około godz. 11. Miejsce dla dzieci o jakim można marzyć w upał – plac, oprócz różnych przyrządów do wspinania został wyposażony w sieć strumyków (mini system nawadniający, wyłożony kamieniami na dnie). Kilka sadzawek wielkości kałuży, oraz mini zapora, którą można podnosić i opuszczać (gdy woda ma się gromadzić).
Żeby jednak woda się gromadziła, rodzic (albo starsze dziecko) musi pompować wodę za pomocą metalowej wajchy. Stojąc i pompując miałam możliwość zaobserwowania następującej sytuacji:
W niewielkiej kałuży bawi się dwójka dzieci. Dziewczynka, lat 4, która grzecznie z wielkim pietyzmem wybiera kamyki z dna, oraz chłopiec (myślę, że trzyletni), którego fascynowała sama woda. Wkładał do niej ręce, nabierał wody itd. Rodzice dziewczynki – jakiś metr od niej rozmawiają. Mama chłopca siedzi na ławce niedaleko i wyciąga smakołyki z torby.
Naraz chłopiec zaczyna chlapać – siebie i dziewczynkę obok. Jednak o ile na jego twarzy uśmiech jest wielki jak banan, dziewczynka najwyraźniej nie lubi być mokra. Uśmiech znika z jej twarzy, przez chwilę nie jest pewna jak zareagować, zaczyna krzyczeć, co zwraca uwagę jej zagadanych rodziców. Dziewczynka ucieka, chłopiec nabiera wody i jeszcze bardziej ją chlapie.
Do akcji wkraczają rodzice dziewczynki – tata łapie chłopca za ramię i potrząsając nim mocno krzyczy: „natychmiast ją przeproś, słyszysz! przeproś, że ją pochlapałeś, natychmiast!”. Chłopiec wygląda na ogłuszonego krzykiem. Biegnie do swojej mamy – i dopiero w jej ramionach wybucha płaczem.
I tu się zatrzymajmy na chwilę. Co Wy kochani rodzice byście zrobili, gdyby to Wasze dziecko chlapało? A jak zareagowalibyście, gdyby to ono było chlapane? Ojciec dziewczynki zachował się jak rasowy obrońca stada – ktoś krzywdzi moje bezbronne dziecko, muszę dać mu nauczkę! A czego nauczył córkę swoim zachowaniem? Pozytywnie patrząc, na pewno tego, że zawsze może na niego liczyć i że zawsze stanie w jej obronie. Z drugiej strony patrząc, nauczył ją agresywnych zachowań, kiedyś będzie się sama „zbrojnie” broniła. I to zachowanie ojca sprawiło, że nagle stała się ofiarą. Teraz pytanie, co by było, gdyby rodzic dziewczynki nie zareagował, czy dzieciaki byłyby w stanie same się dogadać? Może mała też by zaczęła chlapać chłopca? Obydwoje byliby mokrzy? Pewnie prędzej czy później skończyłoby się na reakcji rodziców.
Ale ja uważam, że czasem lepiej wkroczyć później, dać dziecku szanse samodzielnie rozwiązać problem. Są sytuacje w których reaguję natychmiast – gdy jest zagrożenie, że komuś stanie się krzywda, gdy ktoś kogoś bije itp. Nie znałam kontekstu powyższej sytuacji – może dziewczynka była przeziębiona, może miała na sobie wyjściową sukienkę, której nie mogła zmoczyć, a może ma zakaz chlapania???
Nie lubię, gdy jakiś inny rodzic upomina moje dzieci. Gdy widzę, że coś złego moje dziecko robi – szybko reaguję. Czy zdarza mi się zwrócić uwagę innemu dziecku? Pewnie, gdy jego rodzic nie reagował, działałam ja. Ale niedopuszczalne jest potrząsanie dzieckiem i krzyk na niego – niezależnie czy to własne dziecko czy cudze.
Koniec historii był bardzo niemiły, ojciec dziewczynki doprowadził do konfrontacji, chłopiec został zmuszony do przeprosin, jego matka również przepraszała. I dla obu rodzin miłe niedzielne przedpołudnie się skończyło.