4 sposoby dla dzieci na pamiętanie o zadanych rzeczach
„wkurzenie, kiedy o 20 dowiadujesz się, że na jutro do szkoły dziecko ma przynieść klej wikol, karton i taśmę malarską”…To prawdziwa wypowiedź mamy 10-latka z FB, mojej znajomej. Pod tym wpisem pojawiło się mnóstwo komentarzy o podobnej treści – suche liście z 8 drzew (o 7.30 rano), 10 pustych pudełek po zapałkach i tacki papierowe…
A może to nauczyciele powinni się kontaktować z rodzicami bezpośrednio przy pomocy dziennika elektronicznego, albo maila? A rodzicie zapamiętają, przygotują i spakują wszystko za dzieci? Stanowczo nie, bo to dzieci mają się nauczyć pamiętać o wszystkim, odpowiednio wcześniej poprosić o potrzebne rzeczy, pomoc rodziców. Słyszeliście o tym, że niektóre mamy pakują dzieci do szkoły? Ja tak i napisałam o tym artykuł.
Niby dziecko ma pamiętać i powinno ponieść konsekwencje swojego zapominalstwa… ale, jak skruszone i z płaczem przychodzi do Ciebie po pomoc – jak to się nie ugiąć i nie pojechać do Tesco24 po wszystkie potrzebne rzeczy???
Czego się wtedy nauczy nasz mały człowiek? Że nawet jak zawali, to może liczyć na mamę? Czy tego, że może zapominać, bo przecież nic się wtedy nie dzieje, a rodzice są od tego, żeby właśnie zawsze we wszystkim pomóc?
Zależy od dziecka i od sytuacji. Jeśli z uśmiechem przygarniesz dzieciaka i powiesz o tej 21, nic się nie stało, zdarza się najlepszym, wszystko będziesz miał na rano przygotowane, to nie za dobre rozwiązanie. Bo taka sytuacja wejdzie na stałe do domowego kanonu – ja o niczym nie muszę pamiętać, mama zawsze wybawi mnie z kłopotów.
Jeśli Twoje wkurzenie będzie widoczne i skończy się wielką awanturą, to też nie do końca dobre rozwiązanie. Bo następnym razem Ci nie powie o tym, że zapomniało, bo się po prostu będzie bało Ciebie bardziej niż złej oceny!
Każde dziecko musi się (tak jak kiedyś każdy dorosły) nauczyć planowania, organizacji i zarządzania swoim czasem. My rodzice mamy im w tym pomóc – stwarzając zasady (np. że, wieczorem pakujemy plecak na kolejny dzień) i ucząc jak nie zapominać i planować. I w pierwszych klasach podstawówki jest czas na taką naukę, gdy wychowawczyni w szkole, nie tylko mówi co przynieść na kolejną plastykę, ale też każe dzieciom zapisać/ wkleić informację do dzienniczka.
Doświadczenie z moją szkolną 3 dzieci pomogło mi w znalezieniu prostych rozwiązań problemów zapominania o szkolnych obowiązkach.
Jak pomóc dziecku pamiętać o zadanych rzeczach:
- kolorowa kropka na wierzchu dłoni – w momencie, gdy nauczyciel mówi, dziecko zapisuje w zeszycie co trzeba zrobić/ przynieść/ przygotować i rysuje sobie kropkę na wierzchu dłoni. Dzieciak będzie ją widział przez cały dzień i na pewno zapamięta to o czym mógłby zapomnieć. A Ty spostrzegawcza mamo, zauważysz na pewno kropę po południu i spytasz się o co chodzi.
- miesięczny planer na lodówce (a później nad biurkiem dziecka) – to kolejny etap procesu zapamiętywania. W dniu, gdy maluch wraca ze szkoły z informacją, że za tydzień ma przynieść/ przygotować coś – Ty mu mówisz – idź zapisz od razu na planerze, co i na kiedy trzeba przygotować. I tu mamy dwie pieczenie na jednym ogniu – (bo mniejsze dziecko nauczy się korzystać przy okazji z kalendarza), a przede wszystkim planowania i organizacji. A codziennie wieczorem przy pakowaniu plecaka, dzieciak musi zerknąć na planer – bo na nim zaznaczamy wszystkie dodatkowe zajęcia, baseny, angielskie i co tam jeszcze trzeba…(urodziny mamy?)
- a teraz mój ulubiony sposób – bo z sukcesem moja 13-latka używa go do dziś (a mnie pomaga z moim roztargnieniem i masą rzeczy do zapamiętania przy 4-ce dzieci). Mnemotechnika „rzymski pokój”, albo „pałac pamięci”. Elementy do zapamiętania kojarzymy w rzeczywistym lub wyimaginowanym otoczeniu. Czyli jeśli na jutro miałabym przynieść do szkoły karton, taśmę malarską i klej wikol – wyobrażam sobie stół w kuchni oklejony kartonem, ze wzorkiem z taśmy malarskiej, układającym się w napis „wikol”. Albo kupa kartonów tarasująca wejście do kuchni, które u góry jest zaklejone taśmą malarską (jak sieć pajęcza), a na wchodzącego z góry kapie wikol… Im barwniejsze, śmieszniejsze, bardziej absurdalne to wyobrażenie sobie w głowie zrobimy – tym większą mamy gwarancję, że nie zapomnimy o tych rzeczach
- dla najmniej ogarniętych młodych ludzi może być potrzebne na początku solidniejsze wsparcie mamy, polegające na rozmawianiu o lekcjach, co się działo, co na jutro itd. Możecie zaprzyjaźnić się z jakąś mamą z klasy, która Wam będzie podpowiadała o zadanych pracach. Ale… bardzo ważne jest to co dalej z taką informacją zrobicie – jeśli będziecie mówili dziecku – znowu zapomniałeś o rysunku na plastykę, dobrze że mam kontakt z mamą Adama, bo byś dostał 1! To najgorsze wsparcie jakie możemy dziecku dać. A jeśli po otrzymaniu informacji o tym czego dziecko zapomniało, spróbujemy porozmawiać z nim o ostatnich zajęciach plastyki – może sobie sam przypomni (co ucieszy i jego i nas).
Bardzo ważne jest pozytywne wspieranie tych momentów, gdy nasze dziecko pamięta i ogarnia szkolne tematy. Pozytywne wspieranie – to pochwalenie (pamiętałeś, żeby spakować się na basen, gratuluję!), a nawet zauważanie, że sobie radzi.
Mój 7-latek walczy teraz z pamiętaniem o kluczyku do szafki (już kilka razy był zmuszony prosić Panią z dyżurki o otwarcie szafki kluczem “matką”, był mały stres :))
A Wasze dzieci raczej pamiętają? Czy czasami zapominają?
A co jeśli i tata i syn zapomną plecaka do szkoły 😀😀😀tak jak u nas w poprzednim tygodniu 😀😀😀 Janek raczej pamieta o szkolnych sprawach natomiast regularnie gubi bidony ,czapkę, bluzę itp , ale ma naturę po tacie i mówi mi spoko mamo luzik pożyczyłem, juz nie potrzebuje,moge chodzic bez czapki etc..Więc pożyczam Twoje pomysły 😀😀😀😀
Cieszę się Ania, że pomogłam!
Prawo oświatowe mówi, że oceny można wystawiać za wiedzę i umiejętności. Więc “1” za brak materiałów na plastykę czy brak zadania jest niezgodna z prawem. Szkoła nie jest upoważniona do oceniania pamięci.
Co do pamięci – mózg 7-latka działa inaczej niż nasz, więc on potrzebuje strategii i nawyków – kropka na ręce jest ok, o ile to, co ma zrobić ma zapisane w jakimś stałym miejscu, co do kluczyka potrzebny jest nawyk np. noszenia go przyczepionego do plecaka zawsze.
Zgadzam się, żeby 7-latek zaczął zapamiętywać zadane lekcje, potrzebne jest wypracowanie nawyków. Kropka na ręce, to tylko mała przypominajka o tym, żeby wyciągnąć zapisaną gdzieś informację (no chyba, że zapamiętał, że ma przynieść kolejny tom ćwiczeń do matematyki). Co do oceny za za nieprzygotowanie, pewnie to będzie minus prędzej niż 1 (choć dużo zależy od nauczyciela). Kluczyka mój syn nie może mieć przypiętego na zawsze do plecaka, bo będąc na świetlicy, musi schować plecak do szafki (w świetlicy jest za mało miejsca). Co szkoła to obyczaj 🙂