jak wychować mądre dziecko? rozbudź ciekawość!
„Nie mam żadnych szczególnych uzdolnień. Cechuje mnie tylko niepohamowana ciekawość” tak o sobie mówił Albert Einstein. Tylko tyle wystarczy, żeby być jak wielki Albert? Niepohamowana ciekawość?
Ale jak potrzebę wiedzy rozbudzić w dziecku?
U małych dzieci, wystarczy ją wspierać – bo małe dzieci to „urodzeni naukowcy”. Wystarczy, że nie będziemy tej ciekawości ograniczali przyziemnymi argumentami „uważaj bo ubrudzisz koszulkę”, ”cała podłoga mokra!”. Przecież wszyscy wiemy, że brudne dziecko, to szczęśliwe i dobrze rozwijające się dziecko!
Malutkie dzieci poznają codziennie nowe rzeczy i przeżywają uniesienia i fascynacje z tym związane. To wyjątkowy proces, bezcenny dla dziecka, bo wtedy zbiera doświadczenia, szuka przyczyn, znajduje zależności, sprawdza swoje tezy… Możemy po prostu im nie przeszkadzać, gdy kolejny chrupek z talerzyka wyląduje na ziemi (jak to się dzieje, że on spada?) albo możemy prostymi słowami objaśnić, skąd takie piękne wirujące pyłki się biorą w powietrzu… albo skąd tyle żółtych liści na ziemi. Dla nas dorosłych świat jest już znany, ale ceńmy te chwile uniesień dzieci.
Gdy zaczyna na dobre mówić, pojawiają się pytania. I tu też mamy bardzo duże pole do popisu. Po pierwsze – cierpliwość, bo kolejne i kolejne pytanie może męczyć i irytować. A po drugie, są odpowiedzi, które uruchamiają proces myślenia i kojarzenia, a są odpowiedzi, które go hamują. Oczywiście, my też mamy prawo do niewiedzy i wtedy bez krętactw, warto się do tego przyznać. A gdy będzie w pobliżu komputer poszukać odpowiedzi na pytanie – razem z dzieckiem.
Jesteśmy w zoo, samiec nosorożca właśnie pokrywa samicę (bardzo spektakularny widok), „co te nosorożce robią?” pojawia się pytanie mojego syna. Wokół tłum, dorośli patrzą po sobie lekko zawstydzeni, a dzieciaki bez żenady wytykają nosorożce palcami… Jeśli mamy za sobą rozmowę o tym skąd się biorą dzieci, pójdzie z górki… Warto użyć takich słów i porównań, żeby maluch zrozumiał, mówić prawdę na miarę jego wieku i możliwości intelektualnych.
Spacer „po skarby” do parku, jest o niebo lepszy niż kolejne odcinki kreskówek. Stwórzmy atmosferę przygody, wybierając się tam z lupą, czy pudełkiem na kasztany, albo robaki. Ciekawość nie lubi monotonii, a tym co ją najlepiej wzmacnia jest nowość i zaskoczenie. Tak funkcjonuje nasz mózg – nasza uwaga w znanych i monotonnych warunkach – usypia. Warto wychodzić z domu popołudniami, planować weekendowe wyjazdy – tyle jest wokół nas miejsc do zobaczenia!
Gdy dzieciak zaczyna się czymś interesować, a my zauważymy ten błysk w jego oku – pogłębiajmy zainteresowanie i pasję, udostępniając mu pomoce naukowe, ciekawe książki, czy zapisując na zajęcia z danej tematyki. Tyle dzieci interesuje się dinozaurami, niektóre poprzestają na oglądaniu „Dinopociągu”, a przecież można pokazać i ukierunkować dziecko na wiele ciekawych rzeczy wokół tego tematu. Pozytywna atmosfera wokół dziecka, przyjazne środowisko, docenianie osiągnięć i kreatywności, to takie podstawy umożliwiające dziecku „otwarcie głowy”. A gdy podzielimy z dzieckiem jeszcze radość z odkrywania nowych rzeczy, wywołamy wzrost dziecięcej ciekawości i wytrwałości w szukaniu odpowiedzi.
Dyskutuj z dzieckiem i prowokuj do myślenia. Zamiast dawać gotowe odpowiedzi, często na pytanie odpowiadam „a jak Ty myślisz?”, „co Ty o tym sądzisz”. Takie pytania sprawiają, że dziecko poczuje, że jego przemyślenia mają znaczenie i tym chętniej będzie starało się odpowiadać rozważając różne aspekty tematu.
A wyrażanie własnych poglądów, zajmowanie stanowiska, buduje pewność siebie i kreatywność.
Ciekawy świata dzieciak w przyszłości stanie się uczniem, który z przyjemnością będzie chodził do szkoły, a potem studentem rozwijającym swoją pasję!
Czego i Tobie i sobie życzę!